niedziela, 7 grudnia 2025 11:11
Reklama

Nieszczęśliwy los rodzin z Ukrainy

 

Już od pierwszych chwil rosyjskiego ataku na Ukrainę, Polacy nieustannie udzielają uciekającym wszelkiego rodzaju pomocy. Płońsk również dołączył z pomocą i przyjmuje uchodźców. Nasza redakcja odwiedziła hotel na Poświętnem, gdzie od pewnego czasu są już uchodźcy z Ukrainy. Obecnie przebywa w nim 60 osób, w tym 32 dorosłych i 28 dzieci oraz 3 psy i kot. Płońszczanie czynnie biorą udział w pomocy uchodźcom z Ukrainy co jest bardzo doceniane przez naszych sąsiadów ze wschodu, jednak apelujemy dodatkowo o pomoc w poszukiwaniu pracy, stałego domu zamieszkania dla tych właśnie rodzin. Hotel na Poświętnem oferuje im naprawdę wielką pomoc i daje z siebie wszystko. Pamiętajmy jednak, że jest to tymczasowe schronienie, a co dalej?

 

Rodzin przybywa coraz więcej, a te które otrzymały pierwszą pomoc, muszą zacząć rozglądać się za nowym dachem nad głową, stabilnym zatrudnieniem. Nadal nie wszyscy wiedzą w jaki sposób szukać pracy, gdzie starać się o status uchodźcy. Wiele osób przybywających do Polski z terenów objętych wojną porozumiewa się tylko w ich ojczystym języku, co sprawia, że oferty pracy dla nich muszą być dopasowane do ich możliwości. Zachęcamy do pomocy w tej akcji wszystkich płońszczan, a także okolicznych mieszkańców. Jeśli akurat macie chwilę wolnego czasu, słyszeliście o tanich lokalach do wynajęcia, o jakiś nowych ofertach pracy, które byłyby w stanie dać stałe zatrudnienie osobom z Ukrainy. Podkreślamy, że są to w większości samotne matki, które niezwłocznie potrzebują stałego zarobku, aby móc utrzymać swoje dzieci i nie jest to łatwa sprawa w obcym dla nich kraju. Pomagajmy! Jeśli ktoś z Państwa wie coś w tym temacie, słyszał, chce pomóc, każda pomoc się liczy, możecie zgłaszać się bezpośrednio do rodzin lub recepcji do hotelu na Poświętnem.

 

Dziś porozmawialiśmy z jedną z wielu rodzin, a dokładnie Olgą - matką dwóch synów o imieniu Bohdan (14 lat) oraz Vadim (11 lat). Zamieszkałą na terenach Ukrainy w miejscowości Perejesław, znajdujący się około 80 km od Kijowa.

 

 

 

Olga przekazała nam, że jej dzieci świeżo po przyjeździe były bardzo zmęczone i przestraszone. Zapewnia jednak, że otrzymali ogromną pomoc ze strony pracowników hotelu, odkąd zostali zakwaterowani, otrzymali usługi medyczne a przede wszystkim wyżywienie, pierwszy ciepły posiłek, który wzbudził szczęście i łzy w oczach. Na szczęście Olga ma kontakt ze swoim mężem, co jest dużym wsparciem w tak trudnych chwilach; mówi: “ Tak mam kontakt codziennie, gdy zadzwoni mój mąż i syn łączy się na telefonie”.

 

 

Spytaliśmy Olgę także o to jak wygląda teraz edukacja jej dzieci. Mówi: “ My poszliśmy do szkoły, Vadim był zapisany do 5 klasy, a Bohdanowi kazano czekać, jeszcze nie wiedzą dokładnie co zrobić z dziećmi w klasie 9, w Polsce to już jest liceum, a trzeba znać język polski”.

 

 

To właśnie od Olgi dowiedzieliśmy się jak pilną potrzebą jest pomoc w poszukiwaniu pracy oraz zamieszkania dla niej oraz wielu innych rodzin przebywających w hotelu na płońskim Poświętnem. Tak jak wyżej wspomniano, pokoje dla rodzin są tylko miejscem tymczasowym, ponieważ czekają na nie kolejne nowe rodziny. Olga opowiedziała nam do kiedy tak naprawdę powinna dla siebie i dzieci znaleźć nowy start na życie - “ My w hotelu będziemy do końca marca, ale dalej nie wiemy, gdzie nam mieszkać i szukać pracy”  tak więc jest to stosunkowo mało czasu. Z tym samym problemem boryka się także wiele innych rodzin, w tym młoda matka dwójki dzieci Rada M. z Kijowa oraz  Liliya  V. z córką  Jesabella  z  Horochów . W związku z obecną sytuacją prosimy o zgłaszanie się z pomocą.

 

 

Wyjątkowo ciężki czas nastał u Olgi, która jest osobą nie w pełni sprawną fizycznie, ale nadzwyczaj dobrze radzi sobie w życiu. Jednakże, dotychczas to jej mąż pracował i utrzymywał rodzinę na Ukrainie, a ona zajmowała się dziećmi i domem. Ale ze względu na swą nie sprawność, może mieć problemy ze znalezieniem pracy. Wojna zmusiła rodzinę do rozstania. Olga i jej dzieci musiały opuścić rodzinne strony. Kobieta jest osobą inteligentną, dość dobrze operuje językiem polskim, dlatego nawołujemy o pomoc dla niej i innych rodzin.

 

 

Olga chętnie opowiedziała nam również jak wyglądała jej droga wyjazdu z Ukrainy aż do Polski. “ Wsiedliśmy do samochodu rano o godz. 9:20, 7 lutego i pojechaliśmy do Polski. Mój mąż i najstarszy syn zabrali nas do winnicy a tam pojechaliśmy pociągiem do Lwowa. We Lwowie widzieliśmy tę zgrozę i ból, jaki przyniosła wojna. Było dużo zmęczonych ludzi, spały na podłodze kobiety i dzieci przez kilka dni. Potem my chcieliśmy jechać autobusem, ale nie było tam autobusu dla nas i córka mojej koleżanki powiedziała, że pociąg wjeżdża do Przemyśla. My nie mogliśmy tam iść usiąść, bo tam było dużo ludzi, ale potem wsiedliśmy do następnego pociągu i pojechali. Pierwszy przystanek był w pobliżu Lwowa przez 5 godzin, dalej jechaliśmy 2 godziny i znowu był kolejny przystanek na 3 godziny, potem znowu jechali 2 godziny i na 6 godzin przystanek. Do Przemyśla przyjechaliśmy o 4:30 w nocy. Kiedy przyjechaliśmy do Przemyśla, spotkaliśmy bardzo troskliwych ludzi, byli to policjanci, strażacy, ratownicy medyczni. My stamtąd potem pojechaliśmy do Warszawy pociągiem, w Warszawie od razu zwróciliśmy się do wolontariuszy i oni zarejestrowali nas a potem usadzili nas do samochodu i zawieźli do Płońska do hotelu Poświętne”.  Ta bardzo męcząca i niekończąca się podróż dotknęła zarówno rodzinę Pani Olgi jak i wiele innych. W takich sytuacjach uświadamiamy sobie, jak ważna jest pomoc i jak wiele znaczy nawet najmniejszy gest pomocy.

 

 

Autor: Dominika Adamska


Podziel się
Oceń

SŁUCHAJ NAS ONLINE!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama