Sytuacja z rzeką Wkrą nadal pozostaje daleka od ideału. Najgorzej do tej pory sytuacja wyglądała w powiecie żuromińskim, gdzie wyłowiono ponad tonę śniętych ryb, a ponadto zniszczona została również roślinność. W weekend pobrane zostały próbki wody do badań. Rzeka jest stale napowietrzana, bo właśnie to podano jako główny powód katastrofy ekologicznej na północnym Mazowszu. Za nami już posiedzenie Mazowieckiego Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, po którym Państwowa Straż Pożarna uruchomiła na rzece kolejne aeratory. Straż w dalszym ciągu wspiera odławianie śniętych ryb tam, gdzie służby lokalne nie dają rady. Czy podobnej sytuacji powinni się obawiać również mieszkańcy powiatu płońskiego?
powiedział Mariusz Frankowski, wojewoda mazowiecki.
Jak informują Wody Polskie fala spływających wód opadowych z minimalnym poziomem tlenu przemieszcza się z nurtem w dół rzeki. Na odcinkach Wkry w województwie warmińsko-mazurskim, na których problem pojawił się wcześniej, jak np. w miejscowościach Nidzica czy Działdowo, woda jest obecnie przejrzysta, a ryby są w dobrej kondycji. Powoli poprawia się sytuacja na terenie powiatu żuromińskiego. Wody Polskie za najbardziej prawdopodobną przyczynę zmiany stanu rzeki wskazują na torf, który napłynął do rzeki. Na terenie województwa warmińsko-mazurskiego w niektórych miejscach występują obszary torfowe, w których podczas suszy panują warunki beztlenowe. Gdy poziom wody w rzece zaczął opadać, woda zalegająca wcześniej na polach spłynęła z powrotem do koryta, niosąc wszystko, co na nich zalegało, m.in. cząstki torfu. Natomiast nie ma w wodzie żadnych substancji ropopochodnych ani komunalnych. Służby przypominają, że kapanie się w wodzie jest zabronione.













