Dziś już wie, że ten jeden klik kosztował go znacznie więcej niż mógł przewidzieć.
Fajnie się grało, dopóki nie przyszło wezwanie
O sprawie opowiedział mi 27-letni Michał z okolic Krakowa. Zaczęło się od niewinnych zakładów na mecze Bundesligi. Potem wszedł w tenis, NBA, nawet e-sport. W kilka miesięcy obrócił kilka tysięcy. Zdarzały się większe wygrane, zdarzały się straty. Klasyka.
“Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Miałem aplikację, wyglądała profesjonalnie. Do głowy mi nie przyszło, że coś robię nielegalnie”, wspomina.
Do czasu, aż na adres domowy przyszło pismo z urzędu skarbowego. Wezwanie do złożenia wyjaśnień. Chodziło o płatność kartą na rzecz zagranicznej firmy znajdującej się na tzw. liście domen zakazanych. Zgadzało się wszystko - kwota, data, opis transakcji. Podpis: Naczelnik Urzędu Skarbowego.
Nieświadomość nie chroni przed odpowiedzialnością
To nie jest odosobniony przypadek. Grając u nielegalnych bukmacherów - czyli takich, którzy nie mają licencji polskiego Ministra Finansów - po prostu łamiesz prawo. Nawet jeśli nie wiesz, nawet jeśli nikt Cię nie ostrzegł. Bo nie chodzi o intencje. Chodzi o fakt.
Według art. 29 ust. 1 ustawy o grach hazardowych, udział w nielegalnych zakładach to wykroczenie skarbowe. Grozi za to grzywna - i to całkiem solidna. A do tego dochodzi kontrola konta bankowego, wezwania, stres i świadomość, że możesz stracić nie tylko pieniądze, ale i reputację.
Nie tylko kasa. Chodzi o bezpieczeństwo
“Legalni bukmacherzy w Polsce to instytucje pod pełnym nadzorem państwa. Każdy z nich działa w oparciu o licencję, ma obowiązki podatkowe, musi przestrzegać zasad odpowiedzialnej gry”, mówi Paweł, ekspert ds. rynku zakładów wzajemnych.
I dodaje: “U nich jesteś klientem. Masz prawo do reklamacji, do ochrony danych, do bezpiecznych transakcji. A jeśli coś pójdzie nie tak, masz do kogo się zwrócić”.
Nie chodzi o to, że możesz stracić kilka stów. To się może zdarzyć wszędzie. Chodzi o to, że grając w szarej strefie, nie masz żadnych praw. Zero. Jesteś tylko loginem w systemie, do którego dostęp może zniknąć w każdej chwili.
U legalnego bukmachera - nawet jeśli dostaniesz limit albo przegrasz cały depozyt - masz pewność, że nikt nie ukradnie Twoich danych, że Twoje pieniądze są chronione, i że firma działa zgodnie z prawem, więc nikt Cię nie będzie za to ścigał.
W czasach, kiedy dane osobowe są warte więcej niż gotówka, to naprawdę nie jest detal.
Jak sprawdzić czy bukmacher jest legalny?
To bardzo proste. Wystarczy wejść na stronę Ministerstwa Finansów i sprawdzić, czy operator znajduje się w rejestrze licencjonowanych firm. Można też zajrzeć do naszego rankingu, gdzie prezentujemy tylko zaufanych, legalnych bukmacherów.
Nie sugeruj się wyglądem strony, obietnicami bonusów czy reklamami na YouTube. Te rzeczy można dziś kupić za grosze. Licencji nie da się podrobić.
Nie daj się nabrać
Legalni bukmacherzy też mają bonusy, takie jak np. zakłady bez ryzyka. Do tego działają zgodnie z regulaminem, który zawsze jest po polsku i który można z pełnym zrozumieniem przeczytać, a nawet zakwestionować. Ba, jeśli coś Cię niepokoi, możesz zgłosić sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów albo Rzecznika Praw Konsumenta.
U nielegalnych? Możesz co najwyżej napisać maila, na którego nikt nie odpowie.
Dlatego zanim założysz konto, zanim wpłacisz depozyt, zanim klikniesz w link z TikToka i postawisz kupon - upewnij się, że to nie piwnica, a legalny, licencjonowany operator, u którego wygrasz albo przegrasz, ale zawsze na jasnych zasadach.













